Moja historia

Opublikowano 8 listopada 2021

Przygodę z dietetyką zaczęłam bardzo dawno, jako dziecko, nastolatka, dorosły człowiek, który ma wieczny problem z utrzymaniem wagi i ciągle słyszałam poradę, żeby tyle nie jeść, to schudnę. Ale prawda jest taka, że nie jadłam aż tak dużo. Zawsze czułam, że coś jest nie tak, tylko nie wiem co. W 2016 mój poziom problemu (waga) urósł do tego stopnia, że chodziłam od lekarza do lekarza i wreszcie zaczęły sypać się diagnozy. Okazało się że mam insulinooporność zaawansowaną na tyle, że stoję u progu cukrzycy typu II, potem wyszło jeszcze, że mam niedoczynność tarczycy, policystyczne jajniki i hirsutyzm. Te wszystkie przemiłe choróbska powodowały, że tyłam jedząc sałatę, albo nie jedząc prawie nic. To było bardzo frustrujące doświadczenie, które trwało latami. Jeszcze do tego spotkania ze specjalistami w dziedzinie endokrynologii, diabetologii i  dietetyki. Mieli dziwne pomysły co powinnam zrobić. Większość patrzyła się na mnie z niedowierzaniem, kiedy mówiłam, że stosuję dietę i nadal główny pomysł który od nich słyszałam to „proszę schudnąć”. Hmmm tylko jak? Tego nie mówili. Gdzieś między wierszami zawieszone było hasło, że pewnie jem za dużo i nie trzymam się diety. To wszystko spowodowało, że zaczęłam coraz więcej czytać, na temat żywności i dietoterapii.

W 2018 postanowiłam, że całą moją dotychczasową wiedzę chciałabym usystematyzować. Rozpoczęłam wtedy  studia podyplomowe na SGGW – Poradnictwo Dietetyczne, a później zdecydowałam się na kontynuację nauki na studiach magisterskich, bo dietetyka stała się moją pasją. W tym roku akademickim będę bronić tytułu magistra ze specjalnością dietetyka kliniczna. Moja praca magisterska dotyczy problematyki związanej z insulionoopornością.  

Postanowiłam wreszcie rozpocząć pracę jako dietetyk. Opowiem Wam o osiągnięciach mojego pierwszego pacjenta, czyli mnie 😊 Po pierwsze mając zdiagnozowany zespół policystycznych jajników bez problemu zaszłam w ciążę mając 40 lat. Po drugie, po ciąży w ciągu 18 miesięcy, w towarzystwie moich ukochanych chorób i wiecznego niedospania schudłam 22 kg. Nadal jestem w procesie dochodzenia do prawidłowej wagi, ale tempo spadku wagi jest prawie książkowe – wychodzi ok. 1,2 kg miesięcznie. Moje doświadczenia stanowią dobrą bazę do pomocy innym. Z mojej wiedzy korzysta na bieżąco także mój mąż, bo razem jemy. Krzyś jest szczupły, ale miał pewną nadwyżkę kilogramów. W tej chwili dużo ćwiczy i jego sylwetka pięknie się modeluje, mięśnie rosną, a wynik na wadze -5kg.

Oprócz chorób z kręgu zespołu metabolicznego i tarczycy interesują mnie zagadnienia związane z zaburzeniami hormonalnymi oraz wpływem odżywiania na proces starzenia. Jeżeli chcielibyście omówić ze mną swój problem związany z odżywianiem, albo ktoś z Waszej rodziny potrzebuje wsparcia, zapraszam serdecznie. Dzwońcie, piszcie, możemy się umówić online z chęcią pomogę.

A na koniec małe przyrównanie mnie zaraz po ciąży i aktualne zdjęcie. 😊

Skontaktuj się ze mną!





    Zapraszam do kontaktu

    Nie odkładaj spraw związanych ze zdrowiem na później, zadzwoń lub napisz